Udowadniamy, że każda podróż może być ekscytująca, bo to zależy przede wszystkim od nas. Nawet codzienne przemieszczanie się z miejsca na miejsce może wywoływać pozytywne emocje, jeśli o nie zadbamy.
Można być po prostu rozsądnym, wsiąść do samochodu, autobusu lub pociągu i dotrzeć do celu podróży. Da się też być rozważnym ze szczyptą fantazji. Wybraliśmy się całkiem niedaleko od stolicy, bo raptem nad Zegrze. Tamtejszy zbiornik wodny bywa nazywany zalewem Zegrzyńskim, a czasem nawet "warszawskim morzem".
Żeby uniknąć korków i zachować dobry humor, dojechaliśmy na miejsce motocyklem i to nie byle jakim! Od naszych kolegów z Suzuki, których przedstawiamy na załączonym wideo (chociaż pewnie i tak ich znacie) wypożyczyliśmy ponad 150-konny naked bike: Suzuki GSX-S1000.
Moto Przewodnik: Jezioro Zegrzyńskie fot. Patryk Ptak/Suzuki
Czy fantastyczne osiągi motocykla klasy super naked są niezbędne do przejechania tych kilkudziesięciu kilometrów? Absolutnie nie. Czy nam to w czymkolwiek przeszkadzało? Wręcz przeciwnie. Dotarliśmy sprawnie, bezpiecznie i, co najważniejsze, w dobrym nastroju.
Nad Jeziorem Zegrzyńskim przesiedliśmy się do innego środka transportu. To motorówka typu sundeck z silnikiem zaburtowym Suzuki. Cichym, niezawodnym i o niskiej emisji, w sam raz na wyciszenie emocji wywołanych wcześniejszą jazdą. Dzięki tym dwóm niecodziennym środkom transportu sprawdziliśmy coś jeszcze: że warto zwiedzać najbliższą okolicę.
Pewnie już znacie naszą odpowiedź na pytanie: po co jeździć na dwóch kołach i pływać w wodzie, kiedy można siedzieć w domu, ale jeśli wciąż macie jakiekolwiek wątpliwości, obejrzyjcie poniższy film.